Site icon SamodzielnyInwestor.pl

Inwestowanie aktywne czy pasywne – co wybrać?

Według ostatniego opracowania Bloomberga dotyczącego rynku amerykańskiego, dotychczas w 2020 roku debiuty aktywnie zarządzanych funduszy ETF przewyższają liczebnie debiuty tradycyjnych funduszy pasywnych. Dzieje się to w rekordowym tempie, ponieważ emitenci stawiają na zapotrzebowanie inwestorów na dobór grup akcji o największym potencjale wzrostowym.
To pierwszy raz od co najmniej 20 lat, kiedy takie zjawisko ma miejsce i jednocześnie świetna okazja aby przybliżyć Samodzielnym Inwestorom te dwie rozbieżne strategie – inwestowanie aktywne i pasywne.
W poniższym wpisie postaram się Ci przybliżyć ich założenia oraz porównać ich skuteczność – dzięki czemu będziesz w stanie obrać kierunek inwestycyjny najbardziej odpowiedni do Twoich potrzeb.

Pasywne inwestowanie indeksowe

Zacznijmy od definicji. Na pierwszy ogień idzie mało ekscytujący i prozaiczny sposób na bycie lepszym inwestorem niż wielu Twoich znajomych. Cóż to za magiczna metoda? To inwestowanie indeksowane, które obejmuje podejście mające na celu odtworzenie wyników rynku, a nie próbę jego pokonania.
Zilustruję to prostym przykładem. Powiedzmy, że chcesz zindeksować polską giełdę. Oto, jak możesz to zrobić z dużą precyzją – kup 1% wyemitowanych akcji każdej firmy notowanej na warszawskiej giełdzie. Miałbyś w ten sposób w swoim portfolio przybliżone odwzorowanie Warszawskiego Indeksu Giełdowego (WIG). Opisany mechanizm jest realizowany przez pewne fundusze, które kupują reprezentatywną próbę papierów wartościowych, aby zbliżyć się do replikacji rynku docelowego.
Obecnie nie istnieje fundusz indeksowy śledzący szeroki rynek polskiej giełdy. Co ciekawe, taki instrument istniał w przeszłości, ale rozwijał się bardzo powoli i nigdy nie zdołał zyskać szerszego zainteresowania polskich inwestorów, w efekcie czego zakończył swoją działalność po kilku latach od debiutu. Mowa tu o Akcyjnym Indeksowym Funduszu Powierniczym – Eurofundusz 4 zarządzanym przez Towarzystwo Funduszy Powierniczych Przymierze, który sprzedaż jednostek uczestnictwa rozpoczął 25 sierpnia 1997 roku.
Co warte podkreślenia, fundusz ten pojawił się na relatywnie wczesnym etapie rozwoju rynku funduszy inwestycyjnych i był dopiero siedemnastym funduszem powierniczym funkcjonującym w Polsce.

Nie analizując dogłębnie meandrów historii polskich funduszy inwestycyjnych i wracając do opisanego „ręcznego” podejścia do indeksowania można szybko dojść do wniosku, że taki mechanizm nabywania akcji nie jest wykonalny dla przeciętnego inwestora.
Nie musimy jednak się o to martwić, ponieważ branża usług finansowych stworzyła narzędzia umożliwiające przeciętnym zjadaczom chleba pośrednie pozyskiwanie funduszy indeksowych. Istnieją dwa główne rozwiązania: indeksowe fundusze inwestycyjne i ETFy.

Indeksowe fundusze inwestycyjne

Pierwsza opcja działa następująco: przekazujesz swoje pieniądze Towarzystwu Funduszy Inwestycyjnych (TFI), które kupuje akcje z danego rynku i daje Ci udział w funduszu. Jeśli w przyszłości zechcesz odzyskać swoje pieniądze, fundusz może w razie potrzeby sprzedać akcje, aby zapłacić Ci za udział. W wielu przypadkach ktoś inny będzie kupował udział w funduszu w momencie, gdy sprzedajesz swój, więc TFI może po prostu przelać od niego pieniądze w kwocie równej proporcjonalnej wartości Twojego udziału.
Indeksowe fundusze inwestycyjne są dostępne od lat 70. XX wieku w Stanach Zjednoczonych gdzie są bardzo popularną metodą inwestowania, która obecnie rozpowszechnia się też w innych krajach.
Na polskim rynku fundusze indeksowe wciąż są mało popularne, chociaż można już spotkać kilka TFI, które oferują taki produkt.

ETF

Drugi typ pasywnych instrumentów finansowych jest nieco nowszy, ponieważ jest dostępny dopiero od około 30 lat. Mowa tu o funduszach typu ETF (Exchange Traded Fund), które kupują portfolio akcji, a następnie emitują udziały w tym portfolio. Jednostki ETF są sprzedawane na giełdzie, gdzie inwestorzy mogą je kupić, a następnie sprzedać bezpośrednio innym inwestorom. Oczywiście, aby kupić lub sprzedać ETF, musisz zapłacić prowizje maklerskie.

Jak widać, zarządzający funduszem indeksowym nie ma wiele do zrobienia – buduje portfolio, którego stan posiadania odzwierciedla papiery wartościowe określonego indeksu. Z tego powodu indeksowanie nazywamy „inwestowaniem pasywnym”.

Inwestowanie aktywne

Alternatywą jest, bez większej niespodzianki, „inwestowanie aktywne”. Aktywni menedżerowie inwestycyjni nie chcą kupować wszystkich akcji na rynku, a jedynie te, które uważają za atrakcyjne. A ponieważ atrakcyjność zmienia się wraz z przepływem informacji oraz wahaniem cen rynkowych, wiąże się to ze stosunkowo częstymi zakupami i sprzedażą – stąd określenie „aktywne”.

Porównanie skuteczności obu strategii

Wróćmy jeszcze na chwilę do przykładu z indeksowaniem GPW i pomyślmy trochę o skuteczności strategii aktywnych i pasywnych. Załóżmy, że czytelnicy tego bloga reprezentują cały zbiór inwestorów na polskiej giełdzie. Około jedna czwarta z was będzie pasywnymi inwestorami uwielbiającymi indeksy, podczas gdy pozostali będą aktywnymi inwestorami. W sumie posiadacie wszystkie akcje na polskim rynku. Teraz wybierzmy przykładowy okres czasu – powiedzmy, rok. Załóżmy, że rynek jako całość dał w tym roku zarobić 10%. Co przed kosztami otrzymywał każdy inwestor pasywny? Dokładnie 10%.

A co z aktywnymi inwestorami? Jeden mógł zarobić 13,1%, inny 6,4%, jeszcze inny -22,0%, i tak dalej.
A ile średnio przed kosztami zwróciła każda aktywnie zarządzana złotówka na polskiej giełdzie? Odpowiedź musi wynosić dokładnie 10%. Dlaczego? Ponieważ część pasywna zwróciła 10% i cały rynek zwrócił 10%. Więc część aktywna musiała zwrócić tyle samo.

Dochodzimy zatem do wniosku, że na polskiej giełdzie średni wynik aktywnie zarządzanej złotówki musi być taki sam przed kosztami, jak dla przeciętnej pasywnie zarządzanej złotówki.

Ale każdy kto przebrnął w szkole przez podstawy przedsiębiorczości wie, że przychody przed poniesieniem kosztów nie są najważniejsze.
Nie jesteś w stanie konsumować zysków przed poniesieniem kosztów.
To, z czym zostajesz, zależy od dochodów po kosztach i po opodatkowaniu. Rozważmy więc koszty i podatki.

Wpływ opłat i podatków

Osoby prowadzące fundusze indeksowe mają nieskomplikowaną pracę, ale dzięki temu ich stawki nie są wygórowane. Muszą tylko znać nazwy papierów wartościowych na rynku i liczbę akcji w obrocie.
Ten właśnie brak wyrafinowania sprawia, że ich koszty są minimalne.
W zależności od replikowanego rynku koszt zarządzania funduszem indeksowym powinien wynosić od 0,15% do 0,50%, czyli od 15 do 50 „punktów bazowych”, używając żargonu finansowego.

Aktywni menedżerowie to zupełnie inna para kaloszy. Na co dzień badają firmy, analizują sprawozdania finansowe, próbują przewidzieć akceptację rynkową przyszłych produktów i tym podobne.
Ich analitycy rynkowi są inteligentnymi, dobrze wykształconymi specjalistami wykonującymi bardzo złożone operacje.
Dlatego ich działania są kosztowne.
Ich koszty będą prawdopodobnie co najmniej o 1,0% (100 punktów bazowych) wyższe niż koszty pasywnych menedżerów na tych samych rynkach.

Co gorsza, sama aktywność, którą podejmują ci menedżerowie, zwiększa koszty. Brokerzy też muszą jeść, a wiele aktywnych funduszy akcyjnych sprzedaje akcje w ciągu 6 do 12 miesięcy od ich zakupu.

To jeszcze nie wszystko. Inwestorzy podlegający opodatkowaniu (tu mam na myśli tych inwestujących poza kontami IKE/IKZE) mają jeszcze jeden powód do obaw w związku z aktywnym zarządzaniem. Generuje ono bowiem znacznie częściej niż zarządzanie pasywne zyski kapitałowe podlegające opodatkowaniu. Mówimy tutaj o konieczności opłacenia podatków, które w innym przypadku mogłyby zostać odroczone lub, w niektórych przypadkach, całkowicie uniknięte.

Podejście aktywne na straconej pozycji?

Sednem sprawy jest to, że średnio po uwzględnieniu kosztów, aktywnie zarządzana złotówka (tak samo jak dolar czy euro) musi osiągać wyniki gorsze od złotówki zarządzanej pasywnie. Matematyka jest tutaj nieubłagana. I jest to podstawa do stwierdzenia, że inwestowanie indeksowe umożliwia pokonanie przeciętnego inwestora aktywnego na wybranym rynku.

Jak duża jest zaleta tego podejścia? To zależy od funduszu indeksowego i wysokości opłat aktywnych funduszy.
Istnieje wiele zbyt drogich funduszy indeksowych oraz stosunkowo oszczędnie zarządzanych funduszy aktywnych.
Rozważmy jednak średnie dodatkowe koszty aktywnego zarządzania wynoszące 100 punktów bazowych rocznie (1%). To może nie wydawać się jak wygórowana cena za potencjalne ponadprzeciętne zyski. Jednak długoterminowa przewaga akcji nad lokowaniem pieniędzy w banku jest obecnie przez wielu szacowana na ok. 5 do 6%. Jeśli zrezygnujesz z 1% w związku z poniesionymi kosztami, stracisz od 16 do 20% całkowitego zysku z inwestycji na giełdzie. Z biegiem lat może to radykalnie zmienić twój majątek oraz poziom życia na emeryturze.

Dlaczego tak trudno wytypować najlepszy fundusz aktywny?

Oczywiście, wielu aktywnych menedżerów pokona rynek i swoich pasywnych kolegów, zanim poniesie koszty w danym okresie. A znaczna mniejszość po kosztach pokona rynek i fundusze indeksowe.
Ale im dłuższe ramy czasowe, tym mniejsze są szanse, że dana osoba będzie w stanie to zrobić. Cytując zeszłoroczny komentarz CNBC do corocznie publikowanych danych indeksowych:

W perspektywie długoterminowej co najmniej 80 procent aktywnych menedżerów we wszystkich kategoriach osiągnęło wyniki gorsze od indeksów używanych jako punkty odniesienia.

Nie wiem jak Tobie, ale mi nie podoba się taki rozkład prawdopodobieństwa. Pomyśl o tym w ten sposób: gdybyś był właścicielem firmy, czy zatrudniłbyś kogoś, kto ma 80% szans na zmniejszenie twoich zysków?
Cóż, okazuje się, że dokładnie to robisz, gdy płacisz komuś za aktywne zarządzanie Twoimi inwestycjami.


Sztuczka przy doborze najlepszych funduszy aktywnych polega na tym, aby z wyprzedzeniem zidentyfikować zwycięzców. Chociaż kuszące byłoby stwierdzenie, że wymaga to jedynie wybrania tych, którzy wygrali w przeszłości, dowody nie potwierdzają tego twierdzenia. W pewnym stopniu wynika to z faktu, że wielu poprzednich zwycięzców miało po prostu szczęście. W innych przypadkach konkurencja wśród inwestorów profesjonalnych skutkuje dostosowaniem cen, przez co metody umożliwiające wypracowanie ponadprzeciętnych zysków przestają działać.

Innymi słowy – możesz przeczytać biografię Petera Lyncha, który zarządzał funduszem Fidelity Magellan Fund z nieporównywalnymi sukcesami, lub książkę o Buffetcie, który w pewnym momencie był najbogatszym człowiekiem na świecie, ale wiedza o tym, jak tego dokonali, najprawdopodobniej nie pomoże Ci znaleźć następnego Lyncha lub Buffetta.
Co gorsze – prawdopodobnie nie umożliwi Ci też powtórzenie ich wyczynów samemu.

Inwestowanie pasywne – rozwiązanie dla każdego?

Czy zatem indeksowanie jest słusznym rozwiązaniem dla każdego inwestora i każdej sytuacji?
Odpowiedź brzmi – zdecydowanie nie.
W rzeczywistości, gdyby wszyscy wyłącznie indeksowali, rynki kapitałowe przestałyby zapewniać stosunkowo efektywną wycenę papierów wartościowych, która sprawia, że indeksowanie jest atrakcyjną strategią dla niektórych inwestorów. Wszystkie analizy i transakcje przeprowadzone przez aktywnych inwestorów utrzymują ceny bliżej wartości, umożliwiając inwestorom indeksowanym złapanie darmowej przejażdżki bez ponoszenia kosztów.
Tak więc istnieje krucha równowaga, w której niektórzy inwestorzy decydują się na indeksację części lub całości swoich portfolio, podczas gdy pozostali nadal poszukują niedowartościowanych akcji na rynku.
W której grupie chciałbyś znaleźć się Ty?

Inwestowanie pasywne – rozwiązanie dla Samodzielnego Inwestora!

Ze względu na ich prostotę, niski koszt i łatwość zarządzania, uważam że inwestowanie w fundusze indeksowe i ETFy to doskonały wybór dla każdego Samodzielnego Inwestora. Ze względu na wyższe koszty najbardziej aktywni zarządzający funduszami muszą osiągać lepsze wyniki niż ich odpowiedni indeks średnio o 1 do 2 procent rocznie, tylko po to aby wyrównać wyniki funduszu indeksowego. Nie należy chyba dodawać, że jest to bardzo trudne wyzwanie dla większości menedżerów. Wiele bardzo inteligentnych ludzi spędza codziennie niezliczone godziny na analizowaniu, przewidywaniu i w efekcie – pokonywaniu rynku, ale bardzo niewielu robi to na dłuższą metę.
Wiedza o tym, kto będzie jutrzejszym zwycięzcą jest praktycznie nieosiągalna. Kilku inwestorów zrobi to dobrze, ale wielu innych pomyli się i osiągnie gorsze wyniki niż ci, którzy po prostu indeksują swoje inwestycje.
W szkole zdobycie szóstki zajmuje zwykle dużo pracy, odpowiednio mniej wymaga otrzymanie piątki, czwórki i tak dalej.

Inwestując, jeśli poświęcasz dużo czasu i wysiłku na badanie rynku lub płacisz komuś za zarządzanie swoimi inwestycjami, masz mniej niż 20% szans na bycie szóstkowym inwestorem.

Jeśli jednak masz bardzo podstawową, ale konkretną i sprawdzoną wiedzę o inwestowaniu, spędzasz minimalny czas na kupowanie funduszy indeksowych lub ETF, masz 100% szans na bycie inwestorem na piątkę. W świecie, w którym większość inwestorów nie może się załapać na trójkę, piątka to świetna sprawa.

Zapisz się do newslettera żeby nie przeoczyć więcej wpisów takich jak ten!

Na zakończenie – dwa cytaty o inwestowaniu pasywnym

Kończąc już ten wpis chcę przytoczyć opinie o inwestowaniu pasywnym dwóch uznanych postaci ze świata finansów: Johna C. Bogle’a i Paula Samuelsona – możesz być pewien, że wbrew nowym trendom opisanym w pierwszym akapicie, nie tylko ja jestem zwolennikiem pasywnego podejścia!

„Jeśli cofnąć się do 1970 r., było wtedy tylko 355 funduszy akcyjnych. Tylko 169 z nich przetrwało do dziś, więc od razu dramatycznie wypaczasz liczby, nie licząc przegranych. Spośród tych 169, które przetrwały, tylko dziewięć pokonało indeks S&P 500 do 1999 roku. Trzy o 1 do 2 procent rocznie, cztery o 2 do 3 procent i tylko dwa o więcej. Powiedziałbym, że 2 procent nie jest tak naprawdę statystycznie istotne, ale odłóżmy to na bok. Kolejny temat to podatki. Po opodatkowaniu może tylko ta dwójka naprawdę pobiła rynek.”

John C. Bogle, założyciel grupy Vanguard

„Najbardziej efektywnym sposobem dywersyfikacji portfolio akcji jest fundusz indeksowy o niskich opłatach. Statystycznie, fundusz indeksowy o szerokim zasięgu osiągnie lepsze wyniki niż większość aktywnie zarządzanych portfolio akcji ”.

Paul Samuelson, pierwszy amerykański laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii