Uniwersyteckie fundusze inwestycyjne dwóch renomowanych amerykańskich uczelni wyższych – Harvard University i Yale University – od wielu lat osiągają dwucyfrowe roczne stopy zwrotu z mniejszą zmiennością niż szeroki rynek akcji. W książce „The Ivy Portfolio” autorzy Faber i Richardson szukają źródeł tych sukcesów, analizując strategie inwestycyjne zarządców wspomnianych funduszy. Jaki jest ich sekret? Czy przeciętny inwestor indywidualny może skutecznie realizować podobną strategię powtarzając ich sukcesy? O tym dowiesz się z dzisiejszego wpisu – zapraszam!
Sekretna receptura w trzech prostych krokach
Okazuje się, że kroki oferowane przez autorów jako recepta na odtworzenie sukcesu superfunduszy ligi bluszczowej (ang. Ivy – bluszcz jest nawiązaniem właśnie do określenia „ligi” ośmiu prestiżowych uczelni wyższych w stanach; bluszcz zazwyczaj porasta stare budynki, stąd odwołanie do ich wieloletniej historii akademickiej) w rzeczywistości sprowadza się do takiej krótkiej listy:
- Zainwestowanie w Ivy Portfolio (portfel inwestycyjny).
- Rebalansowanie swojego portofolio, biorąc pod uwagę strategie czasowe.
- Rozważenie naśladowania decyzji inwestycyjnych najlepszy zarządców funduszy.
Brzmi niespodziewania prosto, prawda? Przyjrzyjmy się więc dokładnie każdemu z tych kroków osobno, aby dowiedzieć się więcej.
Inwestowanie w Ivy portfolio
Kluczowym założeniem Ivy Portfolio jest inwestowanie w kilka klas aktywów i systematyczne rebalansowanie. Główne klasy aktywów to:
- Akcje amerykańskie
- Akcje międzynarodowe
- Obligacje amerykańskie
- Gotówka
- Surowce
- Nieruchomości
- Spółki pozagiełdowe (ang. Private Equity)
Oba fundusze uniwersyteckie stosują inne podejście dla określania dokładnej proporcji powyższych aktywów we własnej alokacji. W obu przypadkach główną zasadą jest jednak rozłożenie inwestycji na różne klasy aktywów i nie koncentrowanie się wyłącznie na jednej ich kategorii. Historyczne uśrednione stopy zwrotów dla obu funduszy oraz pięciu wybranych klas aktywów (akcje amerykańskie, akcje międzynarodowe, obligacje amerykańskie, nieruchomości i surowce) przedstawione zostały w poniższej tabeli:
Jak widzimy, w uwzględnionym okresie fundusze osiągnęły uśredniony zysk wyższy niż indywidualny zysk dla każdej klasy aktywów! Dodatkowo, powyższe osiągnięcie udało się z zachowaniem niższej zmienności.
Autorzy książki sugerują utworzenie własnego Ivy Portfolio przy użyciu następującej (uproszczonej) alokacji aktywów (inwestorzy indywidualni zwykle nie mogą uzyskać dostępu do funduszy private equity):
- Akcje amerykańskie 20%
- Akcje międzynarodowe 20%
- Obligacje amerykańskie 20%
- Nieruchomości 20%
- Surowce 20%
Rozkład ten może być zrealizowany przy wykorzystaniu 5 ETFów:
Portfolio w wersji zaawansowanej obejmuje 10 ETFów, poprzez dodanie następujących jednostek:
Zalecany jest równomierny podział na 5 klas aktywów z udziałem 20% dla każdego kawałka, który może być dopasowany do indywidualnych preferencji inwestora. Należy przy tym pamiętać, że całość inwestycji powinna zawierać się w wymienionych elementach. Następnie, porfolio powinno być cyklicznie rebalansowane z niezmienną częstotliwością. Należy mieć na uwadze, że zbyt częste rebalansowanie pociąga za sobą wysokie koszty transakcyjne, a z kolei odwlekanie tej operacji na zbyt długo wiąże się z narażeniem na nieplanowane ryzyka inwestycyjne.
Strategie rebalansowania sugerowane przez autorów
Dla tych, którzy preferują bardziej aktywne podejście do inwestowania, przedstawiono dwie strategie rebalansowania portfolio:
- System ilościowy: dokupuj wybraną klasę aktywów do portfolio jeśli cena jest wyższa niż prosta średnia krocząca dla 10 miesięcy. Jeśli cena spada poniżej SMA 10 miesięcy, sprzedawaj i zachowaj gotówkę do momentu ponownego pojawienia się sygnału kupna. Tabela poniżej prezentuje efekty zastosowania tej strategii dla indeksu S&P 500 w okresie 1900-2008. Jak widać, jednocześnie udało się poprawić CAGR o ponad punkt procentowy oraz zredukować zmienność i głębokość korekt!
- System rotacyjny: w przypadku tego systemu po prostu obliczamy
kwartalny, półroczny i całoroczny całkowity CAGR dla każdej klasy aktywów w portfolio. Posiadając te wartości następnie ograniczamy zakupy wybranych jednostek ETF do tych, które reprezentują największe wzrosty. Inwestujesz swoje nowe środki w jeden, dwa lub trzy najlepsze ETFy. Ćwiczenie to można powtórzyć na koniec każdego miesiąca/kwartału/roku przy rebalansowaniu portfolio. Stosując te system uzyskałbyś następujące wyniki w okresie 1973–2008:
Naśladowanie decyzji inwestycyjnych najlepszych zarządców funduszy
To nic innego jak podążanie za tzw. „smart money„. Metodą polecaną przez autorów jest śledzenie kwartalnych raportów 10 największych funduszy inwestycyjnych, i naśladowanie ich alokacji podczas rebalansowania portfolio. Idea opiera się na wykorzystaniu połączonych predykcji najlepszych zarządców funduszy inwestycyjnych w nadziei powtórzenia ich sukcesów. Po co wymyślać koło na nowo?
W naszych lokalnych warunkach takim kwartalnym źródłem informacji mogą być kwartalne raporty Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami. Obserwując zmiany w alokacji możemy decydować, czy chcemy przykładowo zwiększyć udział akcji czy też obligacji w portfolio, naśladując przy tym decyzje profesjonalistów.
Czy to wszystko nie wygląda za pięknie?
Chociaż historyczne wyniki finansowe dla obu uczelni z pewnością wyglądają imponująco, musimy pamiętać, że przedział czasowy uwzględniony w książce kończy się w 2008 roku. Nie muszę nikomu przypominać, że jeden z największych kryzysów finansowych wszech czasów miał miejsce właśnie w tym okresie i krótko po nim. Skutki tego kryzysu zmieniły krajobraz inwestycyjny, co oznacza, że należy spojrzeć na wspomniane wyniki z pewną ostrożnością.
Superfundusze (takie jak Harvard i Yale) cieszą się w stanach szeregiem przywilejów podatkowych, mają długoterminowe horyzonty czasowe i niewiele ograniczeń inwestycyjnych. Co więcej, posiadają dostęp do rzeczywistych i alternatywnych aktywów oraz zarządców z ogromnym doświadczeniem w aktywnej alokacji. Nie bez znaczenia są też ich świetne relacje z kluczowymi postaciami sfery finansowej oraz z właścicielami prywatnych przedsiębiorstw – chociażby poprzez grono absolwentów.
Najważniejsze lekcje dla samodzielnego inwestora
Mając na uwadze krytyczne uwagi z powyższego paragrafu nie można jednoznacznie stwierdzić, że samodzielny inwestor nie może wynieść dla siebie cennych lekcji z lektury „Ivy Portfolio”.
Imponujące stopy zwrotu opisane w książce realizowane są poprzez wdrożenie strategicznego modelu alokacji aktywów, który może być również zastosowany przez inwestora indywidualnego za pośrednictwem jednostek ETF.
W mojej opinii, głównym przesłaniem książki jest to, że inwestorzy indywidualni powinni skupić się na alokacji aktywów, a nie na doborze indywidualnych akcji. Myślę, że książka ta przedstawia przekonujące dowody dla tej metody inwestycyjnej i warto się z nią zapoznać. Link do zakupu pozycji w serwisie Amazon znajdziesz poniżej, dostępna jest również wersja na Kindle.